lipca 03, 2024
Spełnienie dziecięcych marzeń
Afryka jest moim marzeniem od dzieciństwa. Kiedy byłam małą dziewczynką, śniłam o pięknej oazie, dzikich zwierzętach oraz o pewnym afrykańskim chłopcu, który stanął na granicy zieleni i pustynnego piasku, machał do mnie ręką i zawołał: „chodź do nas – potrzebujemy ciebie!”
Sen ten powracał do mnie jak bumerang przez wiele lat, nawet w dorosłym życiu. Do tej pory zastanawiam się, co mogło wpływać na to, iż się pojawiał – wiadomości o powszechnie panującym tam głodzie, czy może bez powodu? Może Afryka jest, po prostu, moim przeznaczeniem? Czymś, czego oczekuje ode mnie Bóg? Może wyznaczył mi jakieś zadanie? Może chce, abym zaopiekowała się dzieciakami, które bez pomocy nie mają szans na życie i na przetrwanie?
Mieliście kiedyś poczucie, że wasze życie powinno wyglądać inaczej? Że nie czujecie się spełnieni? Ja się właśnie tak czułam. W głębi duszy wiedziałam, że Polska nie jest moim miejscem na ziemi. Przede wszystkim, nie cierpiałam zimna, ale tęskniłam też za czymś, czego wtedy nie potrafiłam określić. Chciałam czuć się potrzebna. Pragnęłam robić coś dla innych – angażowałam się charytatywnie, ale ciągle czułam, że to nie to… intuicja kierowała mnie w stronę pomagania dzieciom oraz kobietom, ale w Polsce dzieci nie umierały z głodu, a ja miałam wrażenie, że mnie tutaj nie potrzebują, że jestem potrzebna gdzieś indziej.
Jeszcze dziesięć lat temu nie spodziewałabym się, że moja noga stanie na afrykańskiej ziemi i otoczą mnie setki dziecięcych buziek. A jednak… od pięciu lat z pomocą cudownych darczyńców staram się zmieniać świat afrykańskich maluchów i przywracać im nadzieję na to, że ich przyszłość nie musi być naznaczona bezlitosnym głodem – karmimy i edukujemy dzieciaki w Afryce, a im więcej z Was do mnie dołączy, tym więcej możemy zrobić dla tych dzieci.
Teraz, z perspektywy czasu wiem, że marzenia mogą się spełnić, nawet te najbardziej nieoczekiwane. Kto by się spodziewał, że moje się ziści? Przecież było ono szalone i przez większość swojego życia sądziłam, że to tylko sen, który nigdy się nie urzeczywistni. Do dnia, w którym poznałam chłopca ze swojego snu…
Nazwijcie to jak chcecie. Ja jednak wierzę, że to nie przypadek. Tak miało być, bo to jest moje przeznaczenie, a Nigeria to mój dom.
Co o tym sądzicie? Wierzycie w przeznaczenie? Koniecznie dajcie znać w komentarzu.
A jeśli możecie i pragniecie wesprzeć moje działania w Nigerii, i jeśli chcecie pomóc osieroconym dzieciakom, zostawcie grosik na naszej zbiórce. Nawet pięć złotych miesięcznie ma ogromną moc, bo zmienia świat dzieciaków i daje im nadzieję na to, że ich życie nie zawsze będzie naznaczone głodem. Gwarantuję Wam, że to będzie najlepiej wydane pięć złotych w miesiącu. Pięć złotych to kilogram ryżu, którym możemy nakarmić kilkoro dzieciaków. Nie zastanawiajcie się zbyt długo – kliknijcie w baner poniżej, przejdźcie do naszej zbiórki i wybierzcie co miesięczne wsparcie.
Brak komentarzy: